czwartek, 7 sierpnia 2014

07.08.14 San Sebastian

Rano musiałyśmy szybko uciekać z campingu, by uciec przed chmarą much i wszechobecnym zapachem koni. 
W drodze minełyśmy góry, lasy, malownicze wioski, a nawet pustynię.
Po zjechaniu z głównej drogi, by dotrzeć do campingu nawigacja poprowadziła nas przez drogę, a właściwie ścieżkę przez drogi i lasy. Pełna była ostrych podjazdów i spadków, co nie przeszkodziło Hiszpanom w ustawieniu progów zwalniających.
Po znalezieniu pola namiotowego wybrałyśmy się autobusem do centrum miasta. San Sebastian okazało się tak ładne, jak zapamiętałam i spacer wzdłuż brzegu morza sprawił nam wiele radości.
Potem zjadłyśmy pyszne tapas, które tutaj nazywa się pinczos. Były pyszne.
Potem przeszłyśmy się barwnymi uliczkami miasta, gdzie zobaczyłyśmy m. in. ten plac, na którym kiedyś odbywały się corridy.

Po zwiedzaniu poszłyśmy na najsłynniejszą plażę Kraju Basków - playa de la concha. Woda była ciepła i mimo późnej godziny nie brakowało zwolenników kąpieli. 

2 komentarze:

  1. Cholera - wpisalam komentarz i w calosci gdzies go google "zassaly"..... wieczorem jak dojade do domu powtorze .... Milego kolejnego dnia i czekamy na dalsze relacje :))) - C M O K

    OdpowiedzUsuń
  2. ZDJECIA SUPER - NAJBARDZIEJ PODOBA MI SIE BUFET Z ZARCIEM I LUBIE JAK AZ TRZECH FACETOW PRACUJE PRZY OBSLUDZE TAKICH SLICZNYCH DZIEWCZYN JAK WY :)))) - POWODZENIA :)))

    OdpowiedzUsuń