Później pojechałyśmy do położonej niedaleko cueva de Altamira, gdzie widziałyśmy kopie malowideł naściennych sprzed 22 tys. lat.
Gdy dojechałyśmy do Comillas, gdzie rozbiłyśmy namiot, pogoda się spsuła i zamiast pływać w morzu ubrałyśmy cieplejsze ciuchy i zwiedziłyśmy miasto. Choć nie jest duże, nie narzekałyśmy na brak atrakcji. Zobaczyłyśmy m. in. El Capricho de Gaudi - dom zaprojektowany przez tego genialnego architekta
Portada casa Moro, również projektu Gaudiego
Palacio de Sobrellano
No i oczywiście urocze stare miasto
Mimo, że nas zmoczyło, wizytę w tym miejscu uważam za udaną i już nie mogę się doczekać kolejnych miejsc.
M: Dodam jeszcze tylko, że zawiodłam się na sławetnym cydrze - jak dla mnie "kwach". Ciekawszy niż smak jest sposób podawania - widać na jednym ze zdjęć powyżej. Za to sery są przepyszne.
Znowu pada :( Ale namiot nie przecieka.
Acha, byłyśmy na mszy - zdziwiłyśmy się bardzo, bo kościół (dość duży) był wypełniony po brzegi, dużo ludzi przyjmowało też Komunię - czyli wygląda na to, że Hiszpania nie została tak zupełnie zlaicyzowana.
Zdjecia przesliczne i widac ze miasto pachnie historią....
OdpowiedzUsuńAniu facet obok ktorego usiadlas jest wyraznie nadęty i trzeba go bylo albo poglaskac albo mu przywalić w leb.....
A ja zdolna cały czas czekałam na linki do Waszego bloga na FB- tak jak robił Bartek i coś mnie dziś podkusiło żeby wejść tu bezpośrednio :) Już wszystko nadrobiłam, cudowne miejsca, super opisy, bardzo Wam zazdroszczę :) Życzę jeszcze wspanialszych atrakcji i teraz będę czytać na bieżąco! Papa
OdpowiedzUsuńNiestety, w aplikacji na telefon nie ma możliwości udostępniania na Facebooku
Usuń