Potem pojechałyśmy do Covadongi, gdzie jest jaskinia z figurką Matki Boskiej, do której wyruszają pielgrzymki. Podobno z tego miejsca wojska Pelaya ostrzeliwały Maurów, co doprowadziło do ich klęski i wygnania ich z tych terenów. Niestety, nie można robić zdjęć w grocie, ale dookoła też jest ładnie
Dalej pojechałyśmy do Oviedo, które nie ma zbyt wiele sławnych zabytków, ale architektura miasta jest bardzo ładna.
W okolicach rynku zjadłyśmy pyszny obiad, składający się z fabady i mięsnego gulaszu z pieczonymi ziemniaczkami.
Po sutym obiedzie ruszyłyśmy dalej do uroczego Cudillero - nadmorskiego miasteczka z kolorowymi domkami.
Uwaga! Jeśli będziecie kiedyś zwiedzać to miasteczko, NIE wjeżdżajcie autem do środka! Uliczki są tak ciasne i zakręcone, że jazda tamtędy to udręka.
A to jeden z charakterystycznych dla Asturii spichlerzy.
Ktokolwiek widział/ktokolwiek wie - co to za drzewo? Wygląda ciekawie, ale nie mamy pojęcia jak się nazywa. Jest bardzo wysokie i "łyse" (tzn. bez kory).
A kto oglądał Vicky Cristina Barcelona to wie co się wydarzyło w Oviedo ;)
OdpowiedzUsuńChyba nie jest Wam za cieplo skoro widze ze jestescie ubrane w cieple ciuszki :)))) Miasteczko z kolorowymi domkami Cudillero bardzo urokliwe :))) - A jedzonko na zdjeciu wyglada apetycznie wiec tylko wyobrazam sobie jakie musi byc smaczne .... Milej nocki i dobrych wrazen jutro.... bez deszczu :)))
OdpowiedzUsuńTa fabada jest z fasolką? Namiot w nocy będzie fruwać!
OdpowiedzUsuń