Wyjechałyśmy z samego rana, ponieważ chciałyśmy zdążyć na mszę dla pielgrzymów - w związku z dzisiejszym świętem miała być użyta wielka kadzielnica (botafumeiro), którą musi obsługiwać aż 8 ludzi.
Dotarłyśmy do Santiago z dużym wyprzedzeniem, więc udałyśmy się na spacer uliczkami miasta.
Co krok pielgrzymi i oznaczenia drogi św. Jakuba (jak widać - jest to muszla, a nie słoneczko, jak się niektórym wydaje).
W końcu udałyśmy się w stronę katedry - byłoby świetnie, gdybyśmy nie zapragnęły skorzystać z toalety - gdy po kilku minutach wróciłyśmy, kolejka do wejścia oszołomiła nas. Wypuszczanie trwało tak długo, że po pierwsze - msza już rozpoczęła się, a po drugie - nie załapałyśmy się na botafumeiro.
Santiago to jedyne miejsce w północnej Hiszpanii, gdzie spotkałyśmy Polaków, i to w sporych ilościach.
Na koniec chwila odpoczynku w pięknym parku i powrót ...
Fajnie fajnie.... Katedra piekna , woda jak widze Ani "drgawki" - zimna, Monika usmiechnieta a to objaw zadowolenia.... ale najpiekniejsza jest ta lawka w parku :)
OdpowiedzUsuńMiejsce napewno szczegolne skoro tyle pielgrzymek przywedrowalo na swieto Maryjne do tej katedry.... Czy wiemy cos wiecej o samej katedrze ????
Dokad teraz ??????????????
No przecież ewidentnie słoneczko, ja tam nic innego nie widzę :)))))
OdpowiedzUsuń