niedziela, 17 sierpnia 2014

17.08.14 Początek końca

Przez zaspanego Hiszpana wyjechałyśmy z campingu pół godziny później niż planowałyśmy. Po godzinie dojechałyśmy do Playa de Silecio, kamienistej plażyczki z malowniczymi klifami. 
Dalej zatrzymałyśmy się na Playa Cuevas del Mar. Było tam pełno ludzi i ominęła nas największa atrakcja - gdy morze jest wzburzone, ze szczelin w skałach tryskają "gejzery". Niestety, dziś woda była spokojna. 
Potem jechałyśmy ok. 550 km, aż do Saragossy. Po znalezieniu hotelu (a było to trudne, bo jest w samym centrum, gdzie ruch jest, łagodnie mówiąc, ograniczony) poszłyśmy przejść się po rynku. Jest on ślicznie oświetlony, a bazylika robi ogromne wrażenie. Jutro zwiedzimy miasto dokładniej. 

3 komentarze:

  1. No pieknieeeeeeeeeeeeeeeee.... szkoda ze nie widzialyscie tych tryskajacych gejzerow... ale to moze byc swietny powod by wrocic w te miejsca kiedys tam....

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie tam, a u nas robi się zimno ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Monia, masz piękną bluzkę z kotwicą!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń